Agnieszka Grodzińska
HOW THE RULER IS MADE
11.05.2023 - 07.06.2023
Warstwowość kompozycji, przeplatanie płaskich i przestrzennych struktur graficznych i barwnych nieustannie sygnalizuje nam jak kruchy jest balans – jak lekka do zburzenia nasza pewność biegu rzeczy i konsystencji struktur myślowych, wrażeń i odczuć na których budujemy fundamenty "ja" oraz naszych codziennych decyzji.

Agnieszka Grodzińska

 
Agnieszka Grodzińska zamiast mówić wprost o swoich pracach, woli zostawić poszlaki, fragmenty kształtów czy myśli, z których można złożyć opowieść. Słowo ‘odkształt’, którego używa, daje się odczytywać jako określenie negatywowych śladów na powierzchniach grafik i prac rzeźbiarskich. Często wykorzystuje obraz znaleziony, posługuje się też określeniem ‘found footage’ spotykanym w filmie. Wybiera z różnych źródeł ujęcia fotograficzne, gromadzi fragmenty tekstów i za pomocą kserokopiarki powiększa obrazy i powiela je, preparując przeskalowane ujęcia z wyraźnym rastrem. Centralnym elementem wystawy jest instalacja How The Ruler is Made wypełniająca pomieszczenie galerii a wręcz nadająca miejscu nową formę, okrywająca mniejsze prace graficzne i ażurowe rzeźby zrealizowane w ostatnich latach.
Prace, takie jak Quiet Quitting, Full Time Sunday, Nonsense & Inconsistency to miękkie obiekty wykonane z drelichu, nylonu, sznurka oraz metalowych rurek. Półprzezroczyste warstwy materiałów użytych w instalacji utrzymane są w jasnych barwach, skontrastowane akcentami czerwieni, granatu i czerni niemal wchodzą w relacje z obrazami, tworząc kaskadowe geometryczne struktury i parawany. Inne mają drobne prześwity o geometrycznych lub układających się w tekst kształtach. Na powierzchni niektórych widać luźno przenikające się elementy w postaci żyłek, siatek oplatających kształty, zatrzymujących je we własnej strukturze.
Dopiero zbliżając się, możemy zajrzeć do środka obrazów i obiektów artystki, by rozpoznać w nich rozpoznać ‘odciśnięte’ za pomocą szablonów i nakładające się na siebie nawzajem desenie lub rozmyte kontury-ślady narzędzi o kształtach, które przywodzą na myśl fantomy akcesoriów erotycznych. Wydaje się, jakby wystawa miała być pretekstem, by ułożyć wszystkie elementy w porządku podobieństwa i stworzyć z nich jedną przestrzenną kompozycję. Prace są powtarzalne, ale i zdyscyplinowane: ich rytmiczność w przestrzeni akcentują osie i przenikające się wzory.
W twórczości Grodzińskiej można odnaleźć nawiązania m.in. do ilustracji z socjalistycznych podręczników szkolnych, czy wydawanych we Wschodniej i Środkowej Europie propagandowych książek o rodzeniu i wychowaniu. Jednym z odniesień artystki jest książka „Modern Man in the Making” Otto Neuratha, socjologa-ekonomisty i pioniera piktogramów, którymi do dziś się posługujemy. Zdaje się, że gdy powstała w 1939 roku i przez kolejne dekady, głęboko wierzono, że wszystko można zaprojektować. Schematycznie zwizualizowane postaci to rodzaj legendy nałożonej na mapę świata idący w parze z zachodnią tendencją normatywizowania społeczeństwa.
Częstym motywem przewijającym się na wystawie są głowy oraz maski, których różne warianty pojawiają się w formie odbić i wykrojów w pracach z gumy przemysłowej. Artystka doskonale zna właściwości tego materiału i wykorzystuje jego plastyczność oraz surowość. Wie jak się ‘zachowuje’ i ‘układa’. Podłożem dla prac malarskich jest drelich wykorzystywany dawniej w odzieży roboczej i militarnej, którego faktura uwidacznia się równie mocno jak stosowane przez artystkę wzory. Nanoszone są na grubą materię za pomocą akrylu i farb do tkanin, utrzymane często w gamie czerwieni, granatów, bieli, czerni i odcieni szarości.
Grodzińska nazywa siebie ‘kolekcjonerką reprodukcji’, co można odczytywać jako obsesyjne gromadzenie istniejących obrazów i ich wtórnych wersji. Jednym z kluczowych motywów pojawiających się w wielu rzeźbach i asamblażach artystki są patterny z powielonych piktogramów przedstawiających schematycznie postać w działaniu, wykuwanie form, kolumn, domów, dzieci. ‘Reprodukcja’, określenie stosowane w odniesieniu do powielania, zyskuje tu wymiar biopolityczny. Innym wzorem są kontury domu, a więc schronienia, które podobnie jak normatywna koncepcja rodziny, dziś nie wydaje się już dostępna wszystkim, lecz staje się przywilejem.
Artystka zwraca uwagę na problem interpretacji uznawanych za oczywiste półprawd kryjących się za stosowanymi powszechnie pojęciami. Używając wykreowanego przez siebie języka plastycznego nawiązuje też do osobistych obserwacji: powtarzalność i rytm ustawienia prac w przestrzeni można odczytać jako dyscyplinowanie i nieustanną próbę kontroli, ulepszania i tworzenia porządków, nawet tam, gdzie nie są konieczne. I może tu wreszcie uwidacznia się bezcelowość nadzoru jednostki, presja przynależności do grupy i trudność funkcjonowania we wspólnocie. Choć stary porządek wyklucza i zabiera, to nowy, potencjalnie lepszy wciąż nie nadszedł. A może właśnie się wydarza i powtarza wszystkie błędy?
Tekst: Romuald Demidenko

 

 

Projekt dofinansowany z budżetu Miasta Poznania