Michal Martychowiec
Tears of Iblis. All that is solid melts into air.
Przecież w świecie stworzonym nie istnieje nic, co kiedyś nie będzie musiało zginąć. Nie tylko to, co w każdej chwili ginie i popada w zapomnienie, codzienny potok marnotrawionych drobnych gestów, ulotnych wrażeń, myśli zajmujących umysł przez mgnienie oka, wytartych słów, których nie obejmują ani litościwa pamięć, ani archiwum odkupienia; także dzieła sztuki i intelektu, owoce długotrwałej, cierpliwej pracy, prędzej czy później niechybnie znikną. To nad tą właśnie nieokreśloną masą, nad bezkształtnym i bezkresnym chaosem tego, co się zatraca, według tradycji islamskiej płacze nieustannie Iblis – anioł, którego wzrok zwrócony jest wyłącznie na dzieło stworzenia."

Giorgio Agamben, Stworzenie i zbawienie z tomu Nagość 

Jednym z powracających elementów twórczości Michała Martychowca, a także tej wystawy, jest szklany kryształ, który pojawił się po raz pierwszy w projekcie Sous les pavés, la plage! / (Pod brukiem leży plaża!). Tytuł w oczywisty sposób nawiązuje do hasła protestów studenckich w 1968 roku we Francji (był to jeden ze sloganów tych protestów): „Pod brukiem leży plaża". Jeżeli bruk miał symbolizować miasto oraz współczesną cywilizację, to piasek miał był symbolem natury i wolności. W obrębie tej narracji, kryształy zastępują piasek, zbliżając nas do współczesnej estetyki, w której to, co "rzeczywiste", jest niedozwolone i może zostać zastąpione czymś doskonalszym, np. piasek szkłem - z którego akurat jest zrobiony.

Rok 1968 był przełomowym momentem w historii, jednak ruchom walczącym o prawa obywatelskie nie udało się zapobiec późniejszemu rozwojowi neoliberalnych polityk na całym świecie, co doprowadziło do koncentracji bogactwa, osłabienia klasy średniej i klasy pracującej, a może nawet do wzrostu popularności poglądów prawicowych we współczesnej populacji. Mając na uwadze powyższe, kryształ u Martychowca stał się reprezentacją właśnie takiego „new age”. W krajobrazie neoliberalnym wolność pozostaje jedynie atrakcyjną iluzją tego, czym faktycznie jest. Jest to świat, w którym wolność nie jest wyrażana poprzez myśli i czyny, tylko przez konsumpcję.

Przyjrzyjmy się pracom artysty w tym kontekście: „wita” nas dłoń, kusząco podająca garść kryształów. Obok tej pracy znajduje się neon z napisem: What is left to us? / (Co nam pozostaje?). Ta praca, jak większość neonów Martychowca, stała się tytułowym bytem całej wystawy, odbijając się echem w głowach zwiedzających po obejrzeniu każdej kolejnej pracy.

Co nam pozostało? Zaakceptować sztuczne i zimne piękno tego szklanego błysku, popadając jednocześnie w pasywność i apatię? A może...?

W centrum wystawy stoi płyta chodnikowa z dużym kryształem umieszczonym w jej górnym brzegu. Arte povera to seria rzeźb wykonanych przy użyciu płyt chodnikowych (stanowiących współczesny substytut bruku) i kryształów. Co ciekawe, ruch artystyczny sztuki ubogiej - arte povera - rozwijał się mniej więcej w tym samym czasie co ruch walki o prawa obywatelskie, można też powiedzieć, że mają ze sobą trochę wspólnego pod względem politycznych implikacji. Z jednej strony, tytuł można odczytywać dosłownie, jako że praca ta jest „biedna” pod względem wartości materiałów, z których została wykonana (szkło i beton). Lecz jednocześnie, połyskujący kryształ przyciąga nasz wzrok, chociaż można by zapytać: dlaczego te „ubogie” i pospolite materiały tak nas pociągają? Prace te mogą służyć widzom jako osobiste lustra, kwestionujące naszą współczesną kondycję w sposób typowy dla Martychowca. Widz mógłby mieć problem z odpowiedzią na pytanie, dlaczego te prace przyciągają. Czy to sztuka jest „biedna”? A może nasze życie takie się stało? A jeśli tak, to co nam w takim razie pozostaje?

W pracy Sous les pavés, la plage!/ (Pod brukiem leży plaża!) (1989), widzimy zdjęcie częściowo zakryte warstwą kryształów. Jest to znajomy wizerunek anonimowego buntownika z placu Tiananmen ("Tank Man"), który zagrodził drogę czołgom wyjeżdżającym z placu 5 czerwca 1989 roku, następnego dnia po stłumieniu przez wojsko protestów na Placu Tiananmen. Artysta wykorzystuje historyczne zdjęcie jako reprezentację nieustającej walki między wolnością jednostki a siłą systemu. W ten sposób, zdarzenia z 1968 roku we Francji stają się symboliczną reprezentacją czegoś bardziej uniwersalnego, stale powtarzającego się w historii.

Kolejna podobna gablota, w głębi galerii, jest otwarta na oścież, z 40.000 kryształów rozsypanych pod nią na podłodze. Widzimy zdjęcie osoby protestującej przeciwko Wojnie w Wietnamie, wkładającej kwiat goździka do lufy karabinu M14 trzymanego przez żołnierza 503 batalionu policji w Waszyngtonie w 1967 roku - zdjęcie, które dało początek słynnej frazie „flower power”.

Obie te prace mogą być prezentowane dwojako. Zamknięta praca, w której warstwa kryształów cenzuruje niejako historycznie wywrotowe działania, jest niewygodne dla władzy, która wolałyby, aby popadło w zapomnienie. Czy nie byłoby lepiej po prostu poddać się i konsumować to zimne, „martwe” piękno kryształu? W końcu, jeśli zostały spełnione nasze potrzeby konsumpcyjne, to nie potrzeba nam nic więcej, czyż nie? Osoby posiadające klucze do tych gablot mają alternatywne wyjście. Mogą je otworzyć, pozwolić kryształom wysypać się na podłogę, tworząc tym samym nieco odmienne możliwości.

Wąskie przejście oświetlone błękitnym światłem neonu All is history / (Wszystko to historia), daje nam dostęp do przestrzeni w głębi, gdzie zaprezentowano obszar przypominający plac budowy, czy też może ruiny, pokryty piaskiem i płytami chodnikowymi, z projekcją w tle.

Film The fire and the rose are one / (Ogień i róża stanowią jedno) jest częścią cyklu filmowego autorstwa Martychowca, który eksploruje i konstruuje bieżącą reinterpretację historii, przy użyciu symbolicznych miejsc, ram historiograficznych, ideologii historycznych, politycznych i socjologicznych, a także rozmaitych reliktów kultury. Film zbudowano z dwóch równoległych narracji. Jedna z nich to tekst T. S. Eliota pt. Four Quartets / (Cztery Kwartety), sugerujący - na wielu poziomach - sposoby odczytywania części wizualnej, na którą składają się trzy miejsca o historycznym znaczeniu: były projekt budownictwa komunalnego w Pruitt-Igoe w St. Louis (obrazujący problematykę planowania urbanistycznego i społecznego), ruiny greckiej wioski Levissi na tureckim wybrzeżu (problematyka planowania rasowego), a także miasto Ordos w Mongolii Wewnętrznej, jako punkt środkowy pomiędzy pierwszymi dwoma. Te trzy lokalizacje to symboliczne, historyczne ruiny, a każda z nich skłania do spojrzenia na nasze współczesne okoliczności z nowej perspektywy. 

Tears of Iblis / (Łzy Iblisa) to jeden z trzech cyklów wystaw kuratorowanych przez Michała Martychowca z udziałem jego własnych prac. Każdy z trzech cyklów odnosi się do konkretnego okresu historii: What remains the poets provide / (Co się ostaje, ustanawiają poeci) skupia się na romantyzmie i ponownie ustanawia pewne aspekty zarzucone w nowoczesnym dyskursie. Tears of Iblis / (Łzy Iblisa) bezpośrednio odnosi się do dyskursu po nowoczesności i po zniszczeniu Ikony, eksplorując rozwój kulturowy modernistycznego Zachodu oraz podobne procesy w Chinach po rewolucji kulturowej. Za pomocą cyklu Journey to the West / (Wyprawa na Zachód) artysta prezentuje skomplikowany system, którym posługuje się w swojej twórczości. Rozmaite elementy symboliczne, takie jak panda, królik Josephine, rozbite szkło czy szklane kryształki, składają się na kosmos, który toczy się równolegle do naszego własnego, współczesnego świata. I w taki właśnie sposób wszystkie prace Martychowca posiadają głęboko zakorzenione przesłanie polityczne. 
Projekt dofinansowany z budżetu Miasta Poznania
 

 

Fot. Tomasz Koszewnik